Moje pierwsze gejowskie "love story".

Zanim zaczniesz czytać ten post, zachęcam do przeczytania poprzednich na tym blogu.

 Każdy myślący człowiek potrafi w swój własny sposób zdefiniować miłość. Dla jednych jest to silna więź pomiędzy ludźmi, dla innych oddanie się drugiej osobie bez pamięci. Jednak dzisiaj chciałbym opisać tą chyba najbardziej bolesną „pierwszą miłość” i udowodnić wszystkim „homosceptykom”, że niezależnie od okoliczności jest to uczucie bardzo podobne a nawet identyczne. Mimo, że moje dwa ogromne zauroczenia były silne (opisane w poście o coming oucie), to nie nazwałbym ich miłością. Moja pierwsza miłość zaczęła się po opisanym wcześniej spotkaniu nad Wisłą. Spotkałem się z chłopakiem. Był to dla mnie bardzo przełomowy moment. Moja mama nazywa to czymś w rodzaju bramy, po której przekroczeniu zaczynamy nowy epizod w swoim życiu. Możemy powiedzieć wszystkim, dookoła, że jesteśmy innej orientacji, ale randka z chłopakiem to wydarzenie, które nas w jakiś sposób naznacza. Spotkanie to było dla mnie też czymś w rodzaju udowodnienia samemu sobie, że to, że jestem gejem to prawda. Co innego przypuszczenia i codzienne rozmyślania a co innego uczucia, które szargają w środku zaraz po powrocie do domu. Następne tygodnie były równie wspaniałe jak pierwsze spotkanie. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. . Wszystko było jak z bajki. Pewnego dnia leżeliśmy razem na łóżku i on śpiewał mi wymyśloną przez siebie piosenkę o tym jak płyniemy kajakiem do USA, którą zakończył słowami „Kocham Cię”. Wtedy właśnie pomyślałem to samo. Byłem pewien, że zakochałem się w tym chłopaku bez pamięci i jestem w stanie poświęcić mu swoje życie. Ale dlaczego kajakiem? Dlaczego do USA? Ten sam strach, który niegdyś niszczył mnie od wewnątrz działał teraz a niego. Nie umiał do końca pogodzić się z myślą, że jest w związku z chłopakiem, a co dopiero powiedzieć o tym znajomym lub rodzinie. Doskonale rozumiałem jego problem, ale nie umiałem w żaden sposób pomóc. Strach okazał się tak wielki, że z czasem bał się przyjeżdżać do mnie do domu. Pojedyncze pytania znajomych dookoła i przypuszczenia rodziców wywoływały u niego panikę. Sam z doświadczenia wiem o tym, że kiedy rodzice zadają niewygodne pytania, jesteśmy wstanie zrobić wszystko, aby udowodnić im, że się mylą. Tak też było z moim chłopakiem. Po czasie stałem się problemem, z którym walczył od momentu, kiedy otworzył rano oczy. Czułem to i nie ukrywam, że to bardzo specyficzne uczucie, kiedy z jednej strony czujesz ciepło i miłość od drugiej osoby, jednak mimo wszystko widzisz jak walczy sama ze sobą tak bardzo, że skora jest na całkowitą obojętność. Obojętność pojawiła się nagle. Ja wręcz błagałem o spotkanie z nim. On wiecznie miał jakąś wymówkę. Momentem, w którym zdałem sobie sprawę, że przyszłość z nim jest raczej niemożliwa był dzień, w którym pojechał do swojej byłej dziewczyny. Doskonale wiedziałem, że dziewczyna ta była tylko przykrywką dla rodziców i wyjazd ten miał oszczędzić pytań o tym, dlaczego tak długo się z nią nie widział. W tamtym momencie nie dałem rady i napisałem mu, że skoro stać go było na pierwszy spotkanie to powinien być w stanie spotkać się ostatni raz. Potraktował to, jako zerwanie i nie odezwał się do mnie już nigdy więcej. (Do dnia dzisiejszego, bo gdy pisałem tego posta w KFC, siedział kilka stolików obok i odważył się na „cześć”. Chyba ze strachu, że pisze o nim ((śmiech)). Wraz z upływem czasu nie mam mu za złe tego, co zrobił. Doskonale rozumiem ten paniczny strach. Znam go z doświadczenia, jednak zaraz po tym jak zerwał ze mną kontakt pojawił się kolejny ciężki okres w moim życiu. Właśnie ten czas dał mi do zrozumienia, że miłość do osoby tej samej płci niczym nie różni się od tej, z którą spotykamy się na co dzień. Kończąc się boli tak samo. Spędziłem kilka dni w łóżku, rozmyślając nad sensem całego tego mechanizmu. Zaczęliśmy, jako nieznajomi i skończyliśmy tak samo. Rany po nim leczyłem przez kilka miesięcy. Do dnia dzisiejszego mam ogromny sentyment do tamtych czasów. Teraz mogę to potraktować jako kolejną lekcję życia i jako świetne wspomnienia, które mogę opowiedzieć wam wszystkim. Oczywiście jak zawsze zachęcam do zadawania pytań na asku, obserwowania mnie na facebooku (wszystkie linki na dole strony). Dziękuję wszystkim za miłe słowa, ale mam też do was prośbę. Wiem, że dla niektórych czytanie bloga o geju może być czymś wstydliwym, ale w miarę możliwości proszę o udostępnianie go gdzie się da. Może razem uda nam się zmienić nastawienie choć kilku ludzi :D

 

Blogger news

Nowy wygląd bloga! Premiera już 16.03.

Nastepny temat o:

"moda" na bycie gejem

About

"see the gays life through the gays glasses"